Muszę się wam wyżalić, bo głowa mi pęka od tego, jak ludzie nie ogarniają, co to jest prawdziwa MILF. Wszędzie jakieś bzdury, że to stare kobiety, desperatki albo że mają kompleksy i muszą się dowartościowywać z młodszymi typami. No halo, znamy taki słownik? Może faktycznie są takie przypadki, ale kto powiedział, że to jest norma?
Ludzie nie kumają, że MILF to może być po prostu kobieta, która jest pewna siebie, ma swoje życie, jest zadbana i ot, po prostu ma ochotę na jakieś dobre przeżycia. Seksorka w nas nie wygasa po trzydziestce, halo!
Jakie macie patenty na to, żeby ludzie w końcu przestali wkładać nas w jakieś głupie ramki? Chciałabym, żeby to słowo MILF kojarzyło się z czymś pozytywnym, nie jakimś dziwnym tabu czy żenującym fetyszem. Tylko jak to zrobić, jak społeczeństwo czasami ma mózg wielkości orzeszka? Trzeba rozmawiać o tym otwarcie, czy będzie lepiej?
Nati