Czasem mam wrażenie, że mój orgazm się gdzieś zapodział i nie chce wrócić. Ktoś ma jakieś lifehacki, żeby to zmienić? Próbowałam różnych rzeczy, ale czasami czuję, jakby mój mózg był gdzie indziej, a moje ciało robi coś zupełnie innego. Może to stres, może za dużo myślę. Ktoś, coś? Jakieś pomysły? Jak sobie radzicie, kiedy nie idzie tak, jakbyście chcieli?